Data utworzenia:
2 maja 2025, 14:13.
Za dnia słychać tu dziecięcy śmiech, skrzypienie huśtawek i nawoływania matek. Ale tamtej nocy na placu zabaw w spokojnej dzielnicy Namysłowa (woj. opolskie) rozległy się inne dźwięki: krzyki, szamotanina i głuche uderzenia. Tak mocne, że po nich już się nie wstaje. 36-letni mężczyzna zginął od ciosów zadanych przez tych, z którymi jeszcze chwilę wcześniej świętował początek majówki.
Foto:
Policja Opolska / Materiały policyjne
Wszystko działo się w nocy z 30 kwietnia na 1 maja. Grupa czterech znajomych spotkała się wieczorem. Alkohol kupili na stacji paliw, potem przenieśli się pod chmurkę, na plac zabaw. Miejsce z dziecięcych wspomnień: piaskownica, zjeżdżalnia, ławki. Tam zaczął się dramat.
Według ustaleń śledczych w pewnym momencie jeden z 20-latków zaatakował 36-letniego kompana. Bił po głowie i ciele. Po chwili dołączył drugi. Ofiara upadła i nie dawała już znaku życia. Napastnicy uciekli.
Pobicie w Namysłowie. Ofiara trafiła do szpitala
– Kiedy mężczyzna upadł i się nie ruszał, oprawcy zbiegli z miejsca zdarzenia. Policjanci zatrzymali dwóch 20-latków w bezpośrednim pościgu – przekazała Komenda Wojewódzka Policji w Opolu.
Nieprzytomny 36-latek został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala. Zmarł po kilkunastu godzinach.
Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwieli, usłyszeli zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Trzeci z uczestników libacji nie brał udziału w pobiciu. Jest tylko świadkiem.
Ile potrzeba, żeby zabić?
Nie wiadomo, co wywołało agresję. Policja tego nie podaje. Może była to błahostka. Może tylko alkohol, frustracja i zbyt łatwo zaciskające się pięści. A może właśnie to jest najgorsze, że do śmierci wystarczyła majówkowa noc i brak hamulców…
/2
Jeden z podejrzanych 20-latków.
/2
Mężczyzna wraz z kolegą trafili do aresztu.
Bądź na bieżąco!
Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Tematy:
Namysłów
województwo opolskie
pobicie
Śmierć